ChatGPT: Przyszłość sztucznej inteligencji w treści jest w Twoich rękach [Różowe okulary]
Opublikowany: 2022-12-16
Czy ostatnio dużo słyszałeś o ChatGPT?
Tak myślałem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś (być może byłeś zbyt przywiązany do świątecznych zakupów lub zamknięcia czwartego kwartału), ChatGPT to prototypowy chatbot ze sztuczną inteligencją opracowany przez OpenAI, który jest szeroko komentowany w mediach i mediach społecznościowych. Ta klasa technologii generatywnej sztucznej inteligencji otrzymuje podpowiedzi od użytkowników, a następnie w odpowiedzi generuje nowy tekst lub obrazy (w oparciu o zestaw danych użyty do wytrenowania modelu).
Oznacza to, że jeśli jesteś inżynierem oprogramowania, możesz poprosić go o napisanie (lub sprawdzenie) twojego kodu. Jeśli jesteś pisarzem, możesz poprosić go o napisanie posta na blogu na temat technologii (rozsądne) lub historii Londynu w stylu doktora Seussa (Dlaczego? Ponieważ możesz). Jeśli jesteś studentem, możesz go użyć do napisania eseju aplikacyjnego na studia. Masz pomysł.
Wyniki są imponujące – poniekąd. Ale wrócę do tego.
Reakcja na wydanie ChatGPT w zeszłym tygodniu (podobnie jak inne niedawne osiągnięcia w sztucznej inteligencji do tworzenia i manipulacji obrazami) obejmowała pełne spektrum etapów żałoby Kublera-Rossa: zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresja i akceptacja.
Niektórzy twierdzą, że ChatGPT zasadniczo „zmieni wszystko w marketingu na zawsze”. Inni twierdzą, że „przekroczył punkt krytyczny” i musimy go zbadać. Jeden z pisarzy nazwał to nawet „kieszonkową bombą atomową… i należy ją natychmiast wycofać z naszego zbiorowego uścisku”.
Niezależnie od tego, czy zgadzasz się, czy nie z jakimkolwiek konkretnym ujęciem, reakcja była oszałamiająca.
Większość konkluzji zawartych w tych artykułach łagodzi to samo słowo: „jeszcze”.
Zachęcam do skupienia się na „jeszcze” w tych reakcjach (tak przy okazji, w tej). Ta technologia jest wciąż w fazie formowania. Prawdopodobnie będzie to miało głęboki wpływ na wszelkiego rodzaju kreatywne działania – w tym na marketing i komunikację. Problem w tym, że nie wiemy, jakie będą te skutki.
Już.
#AI będzie miała głęboki wpływ na działania kreatywne, w tym #ContentMarketing. Po prostu nie wiemy jeszcze, jakie będą, mówi @Robert_Rose za pośrednictwem @CMIContent. Kliknij, aby tweetowaćNiektórzy ludzie prawdopodobnie będą używać generatywnej technologii sztucznej inteligencji w sposób, który szkodzi procesowi twórczemu i twórcom. Ale jest równie prawdopodobne, że niektórzy ludzie wykorzystają tę technologię, aby rozwijać rzemiosło pisania – i rzucić wyzwanie reszcie z nas, aby używali tego narzędzia, aby stać się w tym lepszym.
Nie zabraknie też każdego smaczku bałaganiarskiego środka.
Jesteśmy zmianą, a nie technologią
Cytat prawie zawsze błędnie przypisywany znanemu teoretykowi mediów, Marshallowi McLuhanowi, mówi: „Kształtujemy nasze narzędzia, a potem nasze narzędzia kształtują nas”.
Oznacza to (i jest to najbardziej McLuhanowska idea) że tworzymy technologię, ale jej istnienie również nas zmienia. Wynika z tego, że znaczenie każdej nowej technologii, którą wymyślamy, bierze się z tego, jak nas zmienia.
Dzięki sztucznej inteligencji i tworzeniu treści jesteśmy na poprzednim etapie tego procesu. Ale to drugie nadchodzi.
Wydaje się nieco przedwczesne, by zakładać, że sztuczna inteligencja zakłóci przyszłość marketingu. Jaka była ostatnia nowa technologia, która to zrobiła? Szukaj? Z pewnością. Media społecznościowe? Prawdopodobnie. Mobilny? Może.
Bezproduktywne wydaje się również ogłaszanie, że przyszli władcy robotów przejmą każdą twórczą aktywność w naszej strategii. Równie bezowocne jest twierdzenie, że generatywna sztuczna inteligencja to swego rodzaju „kod uber-cheat”, naruszający, kopiujący lub sztucznie produkujący treści, które zmniejszają naszą zbiorową inteligencję twórczą.
Zamiast tego może po prostu zadamy kilka pytań – sobie zamiast silnikowi sztucznej inteligencji – i sprawdzimy, czy nie możemy wytyczyć optymalnej ścieżki.
Prawda należy do nas
Obawy związane z wprowadzaniem technologii w bardzo ludzki proces twórczy nie są nowe. Mówi się, że po wynalezieniu prasy drukarskiej holenderski humanista Erasmus narzekał:
„Do jakiego zakątka świata nie lecą te chmary nowych książek? … [T] on sama ich mnogość szkodzi nauce, ponieważ tworzy nadmiar, a nawet w dobrych rzeczach sytość jest najbardziej szkodliwa…. [Drukarnie] wypełniają świat głupimi, ignoranckimi, oszczerczymi, skandalicznymi książkami, a ich liczba jest taka, że nawet wartościowe publikacje tracą na wartości”.
Erasmus był przerażony, że technologia umożliwi każdemu hakerowi bez talentu publikowanie złych treści i że wartościowe treści zostaną w rezultacie zdegradowane. Brzmi znajomo?
Napięcie między dziełem człowieka a technologią utrzymywało się wraz z pojawieniem się edytora tekstu, fotografii cyfrowej, kreatywnych pakietów do edycji oprogramowania, oprogramowania do edycji muzyki i grafiki komputerowej.
Obecnie programy komputerowe mogą symulować całe chóry, umożliwiając niemal natychmiastowe tworzenie symfonii chóralnych każdemu, kto potrafi wpisać słowa.
Od lat potrafię zamienić swój keyboard w zestaw perkusyjny Phila Collinsa i tworzyć własne wersje klasycznego solo In the Air Tonight. Jeśli komponuję piosenkę z tym zestawem perkusyjnym, wypełniam go samplowanym chórem, który śpiewa słowa, które wpisuję, a następnie produkuję album z malowaną okładką, którą zrobiłem w stylu Ansela Adamsa, jestem artystą czy hackiem?
Podejrzewam, że najpierw musiałbyś to zobaczyć i usłyszeć. Ale niezależnie od odpowiedzi, oczywiste pytanie uzupełniające brzmi: co by było, gdyby istniało narzędzie, w którym nie musiałbym go wpisywać ani używać klawiatury? Co by było, gdybym mógł pominąć całe pisanie i grać i po prostu zapytać? Czy zmieniłoby to twoją odpowiedź w obie strony?
Wykorzystanie sztucznej inteligencji do tworzenia treści nie jest nowatorskie. To nieuniknione.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji do tworzenia #Content nie jest innowacyjne. To nieuniknione, mówi @Robert_Rose za pośrednictwem @CMIContent. Kliknij, aby tweetowaćTechnologia czyni nas bardziej kreatywnymi, a nie mniej
Bez względu na to, jaką technologię twórczą studiujesz, pełna napięcia relacja z ludzkim procesem twórczym zawsze była taka sama:

- Pojawia się obawa, że ludzie bez doświadczenia i talentu nagle otrzymają niezasłużone zdolności do tworzenia.
Co prowadzi do drugiego napięcia:
- Pojawia się obawa, że ludzcy rzemieślnicy zostaną zastąpieni przez „hakerów” lub maszyny.
Oba napięcia łączy jedno: strach.
Ale w każdym przypadku takie obawy okazały się bezpodstawne. Tak, wiele innowacji technologicznych wyeliminowało potrzebę udziału człowieka w części procesu twórczego.
Fotografia cyfrowa wyeliminowała konieczność obróbki filmu w ciemni. Witryny do edycji cyfrowej wyeliminowały potrzebę fizycznego cięcia i łączenia filmu. Oprogramowanie do cyfrowego przetwarzania tekstu i obrazowania wyeliminowało potrzebę ręcznego składu.
Jednak w przypadku każdej udanej innowacji nowa technologia albo dodała możliwość, albo sprawiła, że istniejąca czynność w procesie twórczym stała się bardziej wydajna, albo jedno i drugie.
Tak więc, chociaż strach przed zastąpieniem jest prawie na pewno uzasadniony, stanie się prawdziwy tylko wtedy, gdy twórcy wybiorą zły sposób na zmianę przez technologię.
Mówiąc prościej, współczesny twórca treści nie jest ani mniej, ani bardziej utalentowany ani przygotowany do wyrażania pomysłów. ChatGPT i inne generatywne AI zmieniają tylko efektywność tych działań.
Jaka jest krótkoterminowa rola sztucznej inteligencji w naszych zespołach ds. marketingu i tworzenia treści? Wcześniej w tym artykule nazwałem wstępne wyniki ChatGPT (oraz obrazy stworzone przez DALL-E 2 i innych) „imponujące – w pewnym sensie”.
Oto, co miałem na myśli:
Jeśli wyjdziesz poza urocze konstrukty, takie jak „tworzenie tekstów piosenek country w stylu heavy metalu” (tak, zrobiłem to) i spojrzysz na eseje lub dłuższe posty, które rutynowo tworzy ChatGPT, możesz zauważyć brak głębszego ludzkiego połączenie.
Na przykład poprosiłem ChatGPT, aby „opowiedział mi zabawną historię o facecie od marketingu, który ma egzystencjalny kryzys zawodowy związany ze sztuczną inteligencją”. Oto, co wyszło:
Był kiedyś facet od marketingu, który miał poważny kryzys egzystencjalny z powodu pojawienia się sztucznej inteligencji. Codziennie szedł do pracy i martwił się, że sztuczna inteligencja może wykonać jego pracę lepiej niż on kiedykolwiek. Strach przed zastąpieniem go miał taką obsesję, że zdecydował się na drastyczne środki. Pewnego dnia wszedł do biura przebrany za sztuczną inteligencję z błyszczącą metalową maską na twarz, migającymi niebieskimi diodami LED i przewodami wychodzącymi z uszu. Wszyscy byli pod takim wrażeniem jego przemiany, że wszyscy go oklaskiwali i dali mu awans. Po tym człowiek od marketingu nie bał się już sztucznej inteligencji i wykorzystał jej potencjał, aby pomóc firmom rozwijać się i odnosić sukcesy.
Widać, że ChatGPT jest dobry (właściwie całkiem dobry) w konstruowaniu zdań, które logicznie płyną od jednego do drugiego. Ale nie ma wyjątkowo emocjonalnego punktu widzenia – ani nawet niczego, co przypomina budowanie historii. Mówiąc najprościej, ChatGPT może zrobić fabułę – może powiedzieć ci, co się stało. Ale mówienie ci w sposób, który sprawia, że cokolwiek czujesz, nie jest dobre.
AI nie ma mądrości.
Mądrość to bardzo ludzka cecha polegająca na posiadaniu doświadczenia, wiedzy, inteligencji emocjonalnej i zdrowego osądu, które pomagają w podejmowaniu decyzji. Niestety AI nie może obecnie łączyć tych rzeczy.
Dlatego nie może ocenić mądrości ani zapoczątkować kolejnego zróżnicowanego dokumentu lub e-booka. Nie stworzy to najbardziej oryginalnego pomysłu na to, jak powinieneś podejść do swojego nowego podcastu. Nie napisze kolejnej wizjonerskiej książki biznesowej. Ale może wyprodukować coś, co pasuje do modelu każdego z nich.
Pomyśl o tym w ten sposób. Jeśli piszesz kolejny wspaniały amerykański romans, możesz użyć ChatGPT, aby uzyskać „meh” opis Charleston w Karolinie Południowej z perspektywy twojej postaci. Ale tekst, który generuje, nie pomoże czytelnikowi poczuć jej emocjonalnego związku z Karoliną Południową.
Już!
Sztuczna inteligencja będzie taka, na jaką pozwolimy jej być
Opisując nieuchronność przełomowych innowacji, profesor biznesu i autor Clayton Christensen opowiedział kiedyś anegdotę o profesorze, który upuścił długopis i powiedział swoim studentom: „Nienawidzę grawitacji”. Po chwili dodał: „Ale wiesz co? Grawitacji to nie obchodzi.”
Prawda o sztucznej inteligencji jest taka, że już tu jest. Spieranie się, czy będzie, czy nie będzie używane, przypomina trochę proszenie fotografów cyfrowych o odłożenie kart SIM. Już rutynowo używamy sztucznej inteligencji do wyszukiwania rzeczy w Google, sprawdzania naszej gramatyki lub wyszukiwania odpowiedniego obrazu bohatera na naszym blogu. Teraz pomoże nam skonstruować słowo pisane.
Pozostaje tylko pytanie, jak wykorzystać to jako profesjonaliści.
Jeśli chodzi o sztuczną inteligencję w tworzeniu treści, wielu dostawców nowych technologii nie robi sobie przysługi, pozycjonując innowację jako usuwającą „ciężką” (lub „brutalną pracę”) z procesu tworzenia lub jako „magiczną”.
To jest krytyczny punkt: twórcy nie postrzegają zmieniających się działań lub możliwości jako mozolnych, marnotrawnych lub tajemniczych.
Cyfrowa edycja filmów nie pozbawiła kunsztu cięcia i łączenia filmu. Dodano rozszerzenie dla twórców treści, aby mogli robić rzeczy, których wcześniej nie mogli robić.
Oprogramowanie do cyfrowego obrazowania nie usunęło mozolnej pracy przy otwieraniu i mieszaniu farb w kreatywny sposób. Zwiększyło to możliwości tego procesu, dając artystom całą tęczę palet kolorów do pracy.
Sztuczna inteligencja otworzy nowe drzwi i rozszerzy możliwości pisarzy i innych twórców treści, tak samo jak zamyka drzwi przed innymi. Zmieni proces tworzenia treści pisanych w biznesie. To zmieni każdego z nas.
Jednak jak to zrobi, nadal zależy od nas.
To twoja historia. Powiedz to dobrze.
Zapoznaj się z opinią Roberta na temat wiadomości z branży content marketingu w ciągu zaledwie pięciu minut:
Zdjęcie okładki autorstwa Józefa Kalinowskiego/Content Marketing Institute
